Wakacje w Polsce

wczasy, wakacje, urlop

Historia latarni morskich - Hel

05 June 2012r.

HEL Wszyscy żeglarze płynący do Gdańska z zachodu musieli opływać Mierzeję Helską, sięgającą przeszło trzy-dziestokiłometrowym pasem w głąb Zatoki Gdańskiej. Zdarzało się jednak niejednokrotnie, że w nocy tracili orientację i przy samym cyplu osiadali na mieliźnie. Najdawniejsze podania wspominają, że zbójcy morscy — pierwsi osadnicy Helu, zwabiali okręty fałszywymi znakami świetlnymi, które po wejściu na mieliznę bywały przez nich rabowane. Insula Halae nie miała u żeglarzy dobrej opinii72. Jedna z legend głosi, że przed sześciu wiekami Wielki Mistrz zakonu krzyżackiego, Winrich von Kniprode, wydał swoim rycerzom rozkaz, aby udali się na Hel i wytępili wszystkich pogańskich Słowian. Gdy Krzyżacy wylądowali na półwyspie, dostrzegli palący się ogień, który wskazywać miał drogę okrętom. Płonące ognisko wzięli rycerze Zakonu za ogień palony na cześć pogańskiego bóstwa i tym gorliwiej mordowali helan. Część, która zdołała zbiec, obwarowała się w miejscu, gdzie znajduje się obecnie Jastarnia. Lecz wkrótce garstka broniących się została pokonana. Słowiańskich kapłanów i wodzów pognano w niewolę. 72 Fragment z opowieści Żeromskiego Międzymorze,traktujący o zwodzeniu światłem na Helu, Ze starych kronik Helu wiemy, że w XVII wieku palono ogień na wieży starego kościoła 73. Wieża o wysokości 116,5 stopy, w górnej partii miała kształt kwadratu o boku liczącym 10 stóp. Zachowane informacje wspominają, że wieża pokryta była na zewnątrz ołowiem, wnętrze natomiast wyłożono mosiądzem. Wokół rozmieszczonych było 8 szklanych okien. Widocznie jednak światło to nie spełniało swojego zadania, albo też wieża spłonęła, gdyż żeglarze, którzy znali to niebezpieczne miejsca, zwrócili się w 1638 roku do władz miejskich Gdańska z prośbą o ustawienie latarni na cyplu helskim74. Szyprowie podkreślali, że sytuację mogło rozwiązać ognisko węglowe zapalone w dogodnym miejscu. Płomień takiego ogniska miał być widoczny w odległości 5—6 mil od brzegu. Rada przychyliła się do życzeń żeglarzy i zaprosiła przedstawicieli szyprów oraz budowniczych miejskich, którzy ustalili miejsce lokalizacji przyszłej budowli. Wkrótce też przystąpiono do budowy latarni. Od tego czasu w okresie jesiennym (od 24 sierpnia) i wczesną wiosną (do 3 maja) palił się ogień, zapewniając bezpieczną żeglugę statkom zdążającym do Gdańska. W 1667 roku latarnię zniszczył ogień. Bezpośrednio po pożarze Rada znów ją odbudowała i wprowadziła równocześnie pewne ulepszenia, mające na celu zwiększenie widoczności światła. Na planie z 1670 roku widzimy, że latarnia usytuowana była 500 kroków od ostatnich zabudowań wsi i stała nad samym brzegiem. Latarnia ta, zwana przez Kaszubów blizą, konstrukcją swoją zbliżona była do żurawia studziennego, u którego końca zawieszony był kocioł lub żelazny kosz. W kotle palono smołę, w koszu natomiast węgiel. Obok blizy pokazane jest na planie pomieszczenie strażnicze. W owych czasach bliza musiała być nie lada atrakcją, skoro urządzenie to zwiedził sam król Jan III Sobieski. Przybył on na Hel w dniu 25 września 1678 roku bogato udekorowanym jachtem. Wizyta była krótka, a jej celem tylko i wyłącznie oględziny blizy. » C. Głrth, Hela, Gdańsk 1891. « C. Biernat, op. cit., s. 203. Z ksiąg kościelnych dowiadujemy się o potężnym sztormie, który w dniu 31 października 1702 roku zerwał między innymi dach z domu proboszcza i zniszczył blizę "[...] mimo iż była ona nowa, silna i mocna, wicher ją całkowicie zrujnował tak, że następnego ranka nikt nie wiedział, gdzie się ona podziała [...]". Płomień latarni był niejednokrotnie słabo widoczny, szczególnie w czasie mgły i zadymek śnieżnych. Był to powód do skarg szyprów w roku 1728, gdy statek jednego z nich uległ katastrofie, inni zaś uszkodzili swoje jednostki. Podejrzewano, że latarnia paliła się tylko przez część nocy. Jednakże administrator helski zapewnił wszystkich, że ogień palił się przez całą noc, a słabą widoczność należy przypisać złym warunkom atmosferycznym. Dalsze zapiski w księgach kościelnych mówią o budowie nowej blizy w 1763 roku75. W roku 1790 cech szyprów morskich zwrócił się z prośbą do rady gdańskiej, aby bliza na cyplu helskim paliła się przez cały czas trwania żeglugi, a więc również w okresie lata, tak jak w innych krajach, np. w Anglii76. Poza tym żeglarze uważali, że latarnię należy przenieść na inne, bardziej dogodne miejsce, a bezpośrednio koło niej zbudować również mieszkanie dla latarnika. W marcu tego roku udała się na Hel komisja, w skład której wchodzili przedstawiciele kolegium kupieckiego i szyprów oraz mistrzowie: cesielski i murarski. Na miejsce budowy nowej latarni wytypowano jedną z wydm, położoną nieco dalej na wschód od dotychczas funkcjonującej latarni i wznoszącą się około 2,5 m nad poziom morza. Zgodzono się również na urządzenie skromnego mieszkania dla latarnika oraz — co najważniejsze — ustalono, że nowa bliza będzie się palić od zachodu do wschodu słońca przez okres całego roku. Zachowały się szczegółowe notatki mówiące o przebiegu prac budowlanych: 10 sierpnia — cieśle ułożyli progi blizy; 11 sierpnia — ustawiono słupy pomocnicze; w ciągu dwóch dni następnych wykonano montaż 4 słupów głównych; 14 sierpnia założono żuraw; 20 sierpnia podwieszono kocioł. Przy jego podciąganiu przedłużenie masztu silnie się wygięło. Pękła żelazna sztanga i kocioł spadł ze znacznej wysokości. Żuraw o mało nie zabił czeladnika ciesielskiego Adama Fliegela. Dnia 1 września w środę wieczorem mieszczanin gdański, cieśla okrętowy Cart Ernst Golchen, który przybył na Hel 22 sierpnia i został zaangażowany jako latarnik, po raz pierwszy zapalił ogień na nowej blizie. Hel. Lampy i mechanizm obrotowy z roku 1828 Koszt budowy blizy wyniósł 7439 florenów. Sumę tę oraz koszty związane z eksploatacją pokryła częściowo kamlaria, częściowo zaś szyprowie w postaci opłaty zwanej "latarnianym", którą pobierano od każdego statku wchodzącego do gdańskiego portu. Jak pisze kontradmirał W. S t e y e r, starzy ,,rebo-cy" z maszoperii opowiadali, że światła blizy nie można było podnieść wyżej niż 6—-8 m. Aby światła nie były przesłaniane przez drzewa, wyrąbano przesieki. Wiemy o trzech takich przesiekach: jedna szła prosto na wschód, druga na Wisłoujście, a trzecia na Oksywskie Piaski77. Wiosną 1935 roku na terenie należącym do Towarzystwa Kąpieli Morskich, w pobliżu pensjonatu "Polonia", dokonano odkrycia ruin. W dniu 8 sierpnia tegoż roku obiekt wizytowany był przez konserwatora zabytków na województwo poznańskie i pomorskie, dra Witolda D a 1 b o r a. Na narożniku wielkiej wydmy, pod warstwą ziemi porośniętej starym, 80-letnim lasem, odkryty został piaszczysty kopiec umocniony,, [...] kamieniami polnymi większego formatu, bez śladu łączenia ich zaprawą. Stan zachowania dwóch boków narożnika długości 10 m i wysokości około 3,5 do 4,0 m dobry" — stwierdza protokół. Dr Dalbor ustalił, że jest to "pozostałość przypuszczalnie dawnej wieży sygnalizacyjnej sprzed około 200 lat". Można więc przyjąć, że na tym właśnie kopcu stała niegdyś opisana powyżej bliza 7S. Budowę latarni murowanej rozpoczęto w 1806 roku. Wojny napoleońskie przerwały prace budowlane przy obiekcie na dłuższy okres czasu. Budowę wieży zakończono dopiero w roku 1826. Usytuowano ją nie na miejscu starej blizy lecz bliżej skrajnej wydmy. Jej pozycja geograficzna wynosiła 54°36'06" szerokości północnej oraz 18°49'04" długości wschodniej. Była to smukła, okrągła wieża z palonej cegły, pomalowana na biało. Na jej szczyt prowadziło 180 stalowych stopni. Laterna ze stożkowym dachem pomalowana była na ciemnozielono. Całkowita wysokość wieży wynosiła 41,7 m. Światło latarni zapalono uroczyście 1 sierpnia 1827 roku. W laternie ustawiono 6 lamp. Palił się w nich olej rzepakowy. W lampach tych zastosowano knot rurowy oraz posrebrzane, paraboliczne zwierciadła wklęsłe, które znajdowały się na poziomie 37,7 m, licząc od średniego poziomu wody. Przy dobrej widoczności światło nowej latarni dostrzegano w odległości 17 Mm od brzegu. Światło częściowo zasłaniały drzewa rosnące na wydmach. Na skutek tego stanu rzeczy statki, które wyszły z zasięgu latarni rozewskiej, a nie widziały jeszcze światła na Helu, osiadały niekiedy na piaszczystym brzegu półwyspu pomiędzy Jastarnią a Helem. Z tego też powodu w roku 1872 zbudowano latarnię w J astarni-Borze. Lampy nowej helskiej latarni rozstawione były równomiernie na całym obwodzie i wprowadzane w ruch obrotowy mechanizmem zegarowym. Każda z lamp oświetlała horyzont przez pół minuty. Czas trwania przerwy między jednym a drugim świeceniem wynosił również pół minuty. Wysokość światła nad poziomem średniej wody wynosiła 37,6 m, a zasięg widzialności 17,1 Mm. Jakkolwiek opisana wyżej charakterystyka światła różna była od charakterystyki sąsiedniej latarni w Ja-starni-Borze, wielu nieuważnych kapitanów myliło je. Zazwyczaj po minięciu — jak im się wydawało, cypla helskiego, brali kurs na południe, na port gdański. Wszyscy kończyli swój rejs na plaży pomiędzy Jastar-nią-Borem a Helem. Na latarni helskiej poczyniono niezmiernie ciekawe spostrzeżenia co do ruchów wieży pod wpływem parcia wiatrów. W środku nad płytą z wyznaczonymi koncentrycznymi kołami, zawieszono wahadło, które wychylało się w zależności od ruchów budowli Jak obliczono, przy średnio silnym wietrze wieża wychylała się pół stopy od pionu, natomiast przy silnym wietrze o całą stopę, a nawet więcej. W roku 1903 obok latarni była armata, która w czasie mgły oddawała co cztery minuty jeden wystrzał. Zdarzyło się, że w roku 1905 armata eksplodowała, a latarnik Maj został zabity. Od tego czasu, jak głosi legenda, duch jego straszył na wieży dopóty, dopóki nie została wysadzona dynamitem. Ale nie uprzedzajmy faktów... W 1926 roku firma Pintsch zainstalowała na Helu lampę naftową z pończoszką żarową o średnicy 60 mm i wysokości 120 mm oraz cztery soczewki. W roku 1929 wieżę latarni otynkowano trwałym tynkiem czerwonym i białym. Światło elektryczne wprowadzone zostało w listopadzie albo w grudniu 1938 roku. Paliła się wówczas żarówka o mocy 3000 watów. W żarówce tej umieszczono trzy włókna, każde o mocy 1000 watów, co dawało pewność, że światło nie zgaśnie gdy jedno lub nawet dwa włókna się przepalą. We wrześniu 1939 roku zawisły nad Helem ciężkie chmury zawieruchy wojennej. Codziennie rano i po południu dwa bliźniacze pancerniki niemieckie, "Schle-sien" oraz "Schleswig-Holstein", ostrzeliwały "samotny półwysep" ze swoich 280-milimetrowych dział. Jako pomocniczy punkt namiarowy, służyła artylerzystom niemieckim górująca ponad drzewami wieża helskiej latarni. Z tego też powodu, ówczesny dowódca Rejonu Umocnionego Hel, komandor Włodzimierz Steyer, uzyskawszy zgodę Dowództwa Floty, wydał rozkaz wysadzenia latarni w powietrze. W dniu 19 września żandarmeria zabezpieczyła teren w przewidywanym promieniu rażenia wybuchu. Przed operacją wszyscy ludzie musieli ten teren opuścić, a oddziały frontowe i czujki odsunięto na bezpieczną odległość. Ładunki założyli minerzy pod dowództwem bosmana. O godz. 13.30 potężna detonacja wstrząsnęła powietrzem, zamieniając latarnię w kupę gruzu. Jak wspomina kontradmirał Steyer, wysadzenie latarni nastąpiło umyślnie w momencie, gdy pancernik "Schleswig-Holstein" oddał swą pierwszą tego dnia, poobiednią salwę. Pierwszy odruch dumy z tak "wspaniałego" trafienia, zmienił się wkrótce w klątwy i złorzeczenia z powodu zniszczenia dogodnego celu pomocniczego. Artylerzyści obu pancerników kłócili się i wzajemnie obarczali winą za popełnioną gafę. Obecna latarnia wybudowana została w 1942 roku. Prace przy jej budowie trwały 7 miesięcy. Ośmiokątna wieża o całkowitej wysokości 41,5 m zbudowana jest z ciemnoczerwonej licowanej cegły. Budowali ją miejscowi Kaszubi. Fundament nowej wieży wykonany na palach usytuowany został około 10 m na południowy wschód od starej latarni. Źródłem światła jest 1000-wa-towa żarówka, która w przypadku przepalenia się wykonuje automatycznie obrót o 180°, a na jej miejscu ustawia się żarówka zapasowa. Wysokość płaszczyzny ogniskowej wynosi 38,5 m nad poziom średniej wody. W materiałach po Fryderyku Lorentzu, niemieckim badaczu Kaszub, znajduje się odręcznie naszkicowana mapa, dostarczona mu przez kaszubskiego informatora. Na mapie też znajdują się dwie latarnie — obie umieszczone od strony Wielkiego Morza na odcinku pomiędzy Helem a Borem. Jedna z nich określona jest jako "Dompkowo Bliza" i usytuowana jest bliżej Helu. Druga, określana jako "Ślepo Bliza", położona jest nieco bliżej miejscowości Bór. Bliższych informacji na temat obu świateł brak n.

ocena 3.8/5 (na podstawie 32 ocen)

miejscowości, morze, Sopot, latarnia morska